Będąc wciąż pod wrażeniem moich wakacji nie byłabym sobą, gdybym nie nawiązała jeszcze do Włoch. A jest się na czym wzorować.
Czy wiecie, że Włosi to jeden z najzdrowszych i najszczuplejszych narodów w Europie?
Czy wiecie, że Włosi to jeden z najzdrowszych i najszczuplejszych narodów w Europie?
W naszej mentalności pokutuje przeświadczenie, że włoska kuchnia to wielkie porcje, dużo kalorii, tłuszczu, kluchów, że włoskie jedzenie to ociekające tłuszczem pizze ze składnikami po sufit, ciężkostrawne sosy do makaronów, w których głównym składnikiem jest śmietana, monstrualne sztuki mięs i tony słodyczy na deser... To nieprawda! Włoskie posiłki są lekkie i niewielkie. Włosi po prostu mają swoją kuchnię na co dzień - nie muszą się nią zachłystywać. Posiłki przygotowywane są z pasją, z wykorzystaniem świeżych sezonowych produktów, ale nikt nie spędza godzin na pichceniu frykasów. Wystarczy chwila oraz kilka podstawowych produktów i powstaje cudo.
Obalając mit dalej - Włosi jadają mnóstwo warzyw, ziół i czosnku popijając wszystko winem oraz wodą, a na deser zamiast słodyczy wybierają raczej owoce. Najmniej zdrowo we Włoszech jedzą turyści...
Według badań Włosi żyją dłużej niż inne nacje europejskie. Rzadziej chorują na serce czy nowotwory, a wszystko to osiągają bez wyrzeczeń i reżimu diety jedząc to, co lubią. Dlaczego? Korzystają z mnóstwa odżywczych produktów. Używają sezonowych aromatycznych produktów nie musząc sięgać po sól czy tłuszcz do smaku. No i piją wino :)
Statystycznie Włosi żyją o 2 lata dłużej niż reszta Europy! U osób, które przestrzegały diety śródziemnomorskiej odnotowano 9% spadek śmiertelności na skutek chorób serca, 6% na nowotwory oraz 13% spadek zachorowalności na parkinsona i alzheimera.
"Włochom się poszczęściło, że przejęli kulinarną spuściznę, której
podstawę stanowią makarony a to węglowodany złożone i bardzo
wydajne oraz zdrowe paliwo dla organizmu"
Sophia Loren
Czyż tradycyjne włoskie jedzenie nie odpowiada zaleceniom zdrowotnym wielu dietetyków? Owoce, warzywa, pełnoziarniste chleb, makarony, ryż, nasiona i całe rośliny strączkowe, orzechy, ryby, oliwa, zioła, czosnek i wino.
Buon appetito!
Insalate Italiane
Wszyscy znają szlagiery kuchni włoskiej, dlatego chcę pokazać ją od trochę innej strony - bardziej "lightowej". Sałatki we Włoszech to lunchowy standard. Kuszą niepowtarzalnym aromatem i smakiem, a przy tym nie ma w nich wiele tłuszczu czy kalorii. Mnie urzekają zawsze cudownymi kolorami i prostotą, bo tak niewiele czasu zajmuje, by przyrządzić posiłek z najlepszych dostępnych produktów.
Grupa sałat obejmuje rośliny liściaste zarówno o delikatnych liściach, które rozpływają się w ustach pozostawiając słodkawy posmak, jak również te twardsze, bardziej aromatyczne o gorzkawym, niekiedy orzechowym wręcz aromacie. Historycznie zalety sałat poznano już w starożytnych Egipcie, Grecji i oczywiście Rzymie.
Insalata di radicchio
Radicchio już z nazwy jest bardzo włoska. Ja przepadam za jej zadziornym, pełnym wyrazistości smakiem, a do tego jeszcze kolor! Moja interpretacja z kurczakiem z powodzeniem może zastąpić pełny posiłek. Przeważnie kurczaka przygotowuję wcześniej lub wykorzystuję resztki z zeszłego dnia.
(2 porcje)
3 łyżki octu balsamicznego
2 łyżki oliwy extra vergine
sól morska
świeżo mielony czarny pieprz
sałata radicchio w większości
inne twarde sałaty jako dodatek (lodowa, escarola)
15g przyrumienionych orzechów piniowych
20g startego na płatki parmezanu
1 duży lub 2 małe filety z kurczaka (opcja)
Na rozgrzaną patelnię wrzucić orzechy. Delikatnie podrzucając rumienić je, aż zaczną zmieniać kolor i będzie czuć ich aromat. Odstawić do wystygnięcia.
W zamykanym pojemniku lub słoiczku przygotować winegret z octu i oliwy extra vergine. Dodać sól i pieprz. Pojemnik lub słoik zamknąć, a zawartość porządnie wymieszać.
Porwać liście sałaty i ułożyć je na dużym tależu lub misce. Skropić częścią winegretu i delikatnie wymieszać. Wrzucić orzechy, płatki parmezanu i opcjonalnie kawałki filetu z kurczaka. Wszystko jeszcze raz wymieszać. Na koniec dodać resztę winegretu.
Zazwyczaj surowy filet z kurczaka kroję na kawałki, doprawiam wcześniej i odstawiam do lodówki na ok. 2 godziny, żeby przeszedł aromatem ziół i przypraw, potem grilluję go na patelni grillowej i odstawiam do wystygnięcia.
Insalata di rucola e popelmo
Rukolę darzę wielkim sentymentem. To pierwsza "inna" sałata, jaką w życiu jadłam. Zanim jej spróbowałam, znałam tylko popularną wtedy w Polsce sałatę masłową i jej nie znosiłam, bo uważałam ją za bezpłciowego flaka oraz mniej popularną lodową, za którą przepadałam dzięki jej chrupkości i słodyczy. Rukolę poznałam w kuchni mediolańskiego domu mojego ojca chrzestnego. Na lunch jego żona Pia przygotowywała coś intensywnie zielonego i mieszała z czerwonymi pomidorkami cherry oraz z balsamico. Jaki to był szok, gdy rozgryzłam kilka listków i poczułam, jak w ustach rozlewa się ostra gorycz. Czyżby istniały sałaty o wyraźnym smaku? Wtedy pojęłam, że tak.
(2 porcje)
1,5 łyżki wyciśniętego soku z pomarańczy
1 łyżka oliwy extra vergine
2 łyżeczki octu winnego z czerwonego wina
2 łyżeczki startej skórki pomarańczy
sól morska gruboziarnista
pieprz świeżo mielony
1 duży grejpfrut czerwony oraz sok z niego
2 duże garście rukoli
30g podrobionego sera koziego
2 łyżki rozkruszonych przypieczonych orzechów laskowych
Orzechy laskowe utłuc na mniejsze kawałki w moździerzu. Nie miażdżyć. Na rozgrzaną patelnię wrzucić orzechy. Delikatnie podrzucając rumienić je, aż zaczną zmieniać kolor i będzie czuć ich aromat. Odstawić do wystygnięcia.
Za pomocą noża obrać grejpfruta odkrawając po jednym plasterku z góry i z dołu tak, by ukazał się miąższ (sposób szefów kuchni na obieranie owoców cytrusowych). Ustawić owoc pionowo. Tnąc z góry do dołu odkroić skórkę oraz biały miękisz. Delikatnie wykrawać między błonkami poszczególne cząstki. Po ich oddzieleniu z reszty owocu wycisnąć sok.
W misce przygotować winegret z soku z pomarańczy, oliwy, octu winnego i skórki pomarańczy. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Wymieszać za pomocą trzepaczki. Do winegretu delikatnie włożyć cząstki grejpfruta, aby go trochę wchłonęły. Wlać też sok z grejpfruta.
Wyjąć grejpfruta z sosu. Na talerz lub miskę wrzucić rukolę i cząstki grejpfruta Zalać wszystko winegretem. Dodać kozi ser i orzechy laskowe. Delikatnie wymieszać.
Obłędne!
Obłędne!
Lubię włoskie klimaty. Smakowałam włoskiej kuchni kilka lat temu i widzę, że nic się nie zmieniło - lekko, smacznie, kolorowo. Dzięki za przepisy a zwłaszcza ten z kurczakiem. On pobudza moją wyobraźnię i daje mi masę obłędnej energii - aż chce się żyć kolorowo. Dzięki.
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby kolory towarzyszyły nam nie tylko latem, ale i zimą. Dla mnie kolor jedzenia ma zasadnicze znaczenie. Im więcej kolorów natury, tym posiłek bardziej atrakcyjny. Piszę o zimie, bo kiedy wszystko zimą jest ponure i szare, kolorowe jedzenie jest mnie w stanie dobrze nastroić, polepszyć samopoczucie i dodać energii. Włoska kuchnia jest w stanie temu sprostać :)
UsuńWłosi faktycznie mają lepiej. Nie dość, że pogoda jest wspaniała
OdpowiedzUsuńto jeszcze ta kuchnia. Ale nie ma co zazdrościć – przecież możemy sami gotować zdrowo i bardzo smacznie, podpatrując sprytnie włoską kuchnię. Sałatki zawsze były i będą najzdrowszym posiłkiem jaki kiedykolwiek wymyślono. Różnorodność smaków i wariacji, składniki odżywcze, witaminy i … kolory. Mnie zawsze sałata kojarzy się
ze zdrowiem. Te świeże kolory – zielenie, nic tylko się zajadać. Możliwości przygotowania sałatki są ogromne i można powiedzieć niczym nieograniczone – więc do dzieła domowi eksperymentatorzy.
Dzięki za przepisy - tydzień będzie owocny i na pewno smaczny :)
Ja bym powiedziała owocowo-warzywny :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie życia bez sałat, bo w naszym codziennym zabieganym życiu nadają się idealnie na lunch czy lekką kolację. Zawierają niewiele tłuszczu, a w zasadzie jego ilość zależy od nas, Nęcą za to i kuszą smakiem, aromatem, kolorem... Smak sałat zależy w dużej mierze od naszej wyobraźni - po prostu od tego, co chcemy do nich wrzucić, a to jest całkiem pouczające :), bo poprzez eksperymenty uczymy się, co z czym łączyć. A efekty? Mogą być przepyszne!