poniedziałek, 15 października 2012

Eatvestigation: Super-warzywo. Sałata.

Chyba już nie przelewki. Jesień przyszła na dobre. Powoli kończą się letnie plony. Dlatego chcę wykorzystać ginące jesienią gatunki, aby pozostawiły mi w pamięci miłe wspomnienia, uzupełniły witaminowe niedobory i ochroniły przed przeziębieniami.

O kolejnym super-warzywie, sałacie, niewiele pisałam, a to naprawdę ostatni moment na rodzimą produkcję w postaci gruntowej sałaty masłowej, by wykorzystać jej cenne witaminy C i E oraz składniki mineralne - wapń, magnez, żelazo, potas, kwas foliowy, błonnik. Oczywiście zieleń sałaty masłowej to nie tylko kolor, ale i działanie przeciwutleniające, a więc hamujące rozwój wolnych rodników w organizmie.







Dlaczego piszę, że to ostatni dzwonek na sałatę? Później też będzie można dostać niejedną odmianę, ale taka polska gruntowa jest jednak najzdrowsza. Zimą pozostaną do do dyspozycji sałaty zagraniczne o znacznie pogorszonej zawartości witamin i składników mineralnych. Nie chodzi w tym wszystkim o to, by ich nie jeść. Ja nie wyobrażam sobie obiadu bez sałaty! W końcu błonnik pozostanie... Chodzi o ty, by mieć świadomość, że importowane sałaty niosą za sobą pewne ryzyko. Te, które pakowane są w foliowe torby - jak np. lodowa - mogą okazać się nadpleśniałe, a pleśń jest silnie rakotwórcza; sałaty w plastikowych opakowaniach,  sprowadzane z Włoch czy Hiszpanii roszponki, dębowe itp. uważane za najmniej trwałe gatunki, które już po kilku godzinach od zerwania tracą swoje zdrowe właściwości, przyjadą do polskich sklepów prawie całkiem jałowe. 

Zatem marsz na targ po sałatę! A jak wybrać tę najzdrowszą? Ja podczas wybierania sałaty kieruję się przede wszystkim stanem jej korzonka. Powinien być twardy i jasny. Ciemny, miękki świadczy o tym, że sałata nie jest najświeższa, a raczej po przejściach. Nie będę wspominać, że zwiędnięta czy poszarpana jest w przedbiegach dyskwalifikowana. Jeśli mam do wyboru sałatę z plamkami lub bez, wybieram bez, bo plamki mogą świadczyć o nadmiernej ilości azotanów, czyli nawozów sztucznych. Niestety sałaty chłoną azotany na potęgę. Dlatego nauczyłam się je porządnie myć, bo bieżąca woda jest w stanie większość chemii z sałaty zmyć. No i oczywiście ważną sprawą jest jędrność czy jak kto woli kruchość w przypadku sałaty masłowej.


Ostatnie podrygi intensywnie zielonej sałaty masłowej

  
(2 porcje)
1 główka gruntowej sałaty masłowej
2 łyżki oliwy extra vergine
1 łyżka octu winnego z czerwonego wina
1 łyżeczka musztardy dijońskiej
sól morska
świeżo zmielony czarny pieprz
0,5 łyżki posiekanego drobno szczypiorku
0,5 łyżki posiekanego świeżego estragonu
0,5 łyżki posiekanej świeżej natki pietruszki


Sałatę rozdzielić na liście. Wykroić przed myciem korzonek jak w kapuście, gdyż w nim jest kumulacja chemii z nawozów. Pojedyncze liście umyć pod bieżącą wodą i osuszyć je na ręczniku papierowym lub w wirówce. Przygotować duża miskę, w której będzie podawana sałata. Używając trzepaczki wymieszać w niej energicznie oliwę, ocet winny, musztardę sól i pieprz. Gdy składniki dobrze się połączą, dodać szczypiorek, estragon, pietruszkę. Do miski z dresingiem wrzucić porwane liście sałaty. Delikatne je wymieszać z sosem.  Natychmiast jeść, by poczuć, jak zdrowie spływa na nasz organizm :)



















Zalecałabym zjedzenie całej sałaty od razu, żeby nie zostawiać reszty w lodówce. Jeśli jednak zaistnieje taka konieczność, sałatę przechowywać w lodówce w foliowej torbie. Ja dodatkowo pryskam sałatę wodą, by nie oklapła, a torbę, której ją przechowuję, pozostawiam trochę rozchyloną. Gdyby szczelnie torbę zamknąć, zaczną w niej zachodzić różne procesy chemiczne. Rozpocznie się gnicie, a jego pierwszą oznaką będzie zapach  starej szmaty. Do tego azotany zawarte w salacie zaczną przekształcać się w azotyny, a te są poważnie rakotwórczymi związkami.



4 komentarze:

  1. Twoje przepisy sa dla mnie inspiracja do do przygotowania zdrowych potraw podobnie jak ty duzo jezdzilam po swiecie i probowalam wszystkiego co sie je Mam duzo wiecej lat niz ty z satysfakcia moge stwierdzic ze zupelnie nieswiadomie odzywiwlam sie zdrowo roznego rodzaju salaty kroluja w moich codziennych posilkach ale trzeba pamietac ze salat zielonych przygotowujac je nigdy nie nalezy kroic nozem tylko rwac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wielkie dzięki za te miłe słowa.
      No właśnie, czasami wystarczy nam intuicja i słuchanie swojego organizmu, by codzienna dieta była zdrowa i zrównoważona. cześć sałatom. Zapraszam Cię na moją stronę na Facebooku: http://www.facebook.com/Eatvestigators.org?ref=hl, gdzie dziś można porozmawiać o ulubionych sałatach.

      Usuń
  2. Z sałatą jest tak jak z całą kuchnią - dziś kuchnia jest sztuką i filozofią życia, traktujesz ją jak płaszczyznę keratywności - sałata też jako tworzywo daje taką szansę. A pomyśleć, że kilkanaście lat temu (zapewne nie pamiętasz tych czasów) świat wydawał się bardzo ograniczony i jadło się tylko sałatę ze śmietaną do mięsa. Jest cudownie tymbardziej, że to nie jest ostatnie słowo w sprawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to jest to, co mnie w kuchni inspiruje. W zasadzie od nas zależy, na jakie "szaleństwo" możemy sobie pozwolić. Rzeczywiście kiedyś kuchnia była bardziej pierwotna, a ta zwykła polska sałata do znudzenia występowała w towarzystwie śmietany. A co, gdy ktoś nie lubił śmietany - jak ja w dzieciństwie? Sałata kompletnie mi nie szła... Dziś chyba dzięki przemianom mamy powszechny dostęp do kuchni światowych. Importujemy do naszych kuchni wszystko to, co uda nam się gdzieś w świecie zaobserwować i posmakować. Kuchnie stały się międzynarodowe, a to jest pole do popisu dla naszej wyobraźni :)

      Usuń